Według badań przeprowadzonych przez firmę VMware 45 proc. konsumentów uważa, że sztuczna inteligencja to bardziej „rzecz” niż zbiór inteligentnych algorytmów, usprawniających działanie systemów IT czy usług. Ankietę przeprowadzono na grupie ponad 5000 tys. osób z Wlk. Brytanii, Francji i Niemiec. Eksperci tłumaczą, że wynik ten to efekt strachu przed innowacjami oraz z braku konkretnej definicji sztucznej inteligencji i edukacji w tym zakresie.

Tworzymy skrajne wizje – od tysięcy autonomicznych samochodów na naszych drogach, przez masowe bezrobocie spowodowane automatyzacją każdego zawodu, po wojny robotów, prowadzone przez superinteligentne maszyny rodem z filmów o Terminatorze – komentuje Joe Baguley, wiceprezes i dyrektor ds. technologii w VMware.

W rzeczywistości obecnie stosowana sztuczna inteligencja to przede wszystkim zaawansowane systemy i algorytmy, które usprawniają i optymalizują firmowe systemy IT, aplikacje, bazy danych, narzędzia i procedury.

Optymalizacja biznesu nie brzmi tak ekscytująco jak superinteligentny robot. Rzecz w tym, że to właśnie w tym usprawnianiu leży prawda o rewolucji jaka czeka przedsiębiorstwa. Wykorzystują one w coraz większym stopniu chmury obliczeniowe, analitykę big data i nowoczesną infrastrukturę IT. A tym wszystkim trzeba zarządzać. Z pomocą przychodzi sztuczna inteligencja i machine learning – tłumaczy Joe Baguley.

Strach przed innowacjami wynika z przekonania, że sztuczna inteligencja zastąpi człowieka. Eksperci VMware w swojej analizie uspokajają, że obecnie istniejąca SI nie jest w stanie działać bez nadzoru człowieka. I raczej tak pozostanie.  

Ludzie nadal mają wpływ na to jak dane systemy mają być zaprojektowane i jak powinny działać. Tworzą procedury, wymagania i kryteria, których maszyna, w oparciu o machine learning, uczy się i wdraża, gdy zajdzie taka potrzeba. To już się dzieje np. samonaprawiające się bazy danych to właśnie taki efekt wykorzystania sztucznej inteligencji w branży IT. Technologie te mają już też wpływ na zwykłych konsumentów. Google wykorzystuje uczenie maszynowe do walki ze spamem, a Bank of America w swojej codziennej pracy z klientami wykorzystuje wirtualnych doradców. W każdym wypadku jednak sztuczna inteligencja działa w oparciu o zestaw zasad, które zostały wpojone jej przez człowieka. Obecna SI, w efekcie, bardziej przypomina dziecko, które trzeba nauczyć rozróżniać dobro od zła – twierdzi Joe Baguley.  

Eksperci VMware przekonują, że i w najbliższej przyszłości pełna sztuczna inteligencja będzie działała podobnie, nadal potrzebując danych od człowieka. Różnica będzie polegać na tym, że SI sama określi kryteria działania i będzie w stanie zaproponować nieszablonowe rozwiązania danych problemów. Sztuczna inteligencja nie stanie się jednak uniwersalnym remedium na wszystkie problemy – jest i pozostanie tylko narzędziem, a nie gotową strategią zmian. Dlatego przedsiębiorstwa muszą określić  swoje wymagania i technologiczne potrzeby, zanim zaczną myśleć nad wdrożeniem technologii kognitywnych.

Jak wynika z analiz McKinsey & Company, wdrożenie sztucznej inteligencji przez przedsiębiorstwa będzie miało znaczący wpływ na gospodarkę. Do 2030 r. SI zwiększy jej wartość o 13 bilionów dolarów. Do tego czasu, zdaniem analityków, aż 70 proc. firm i organizacji na świecie będzie posiadać co najmniej jedno rozwiązanie technologiczne bazujące na wykorzystaniu sztucznej inteligencji. Trend ten dociera także do Polski. Z analizy przeprowadzonej przez PwC wynika, że już dziś ponad połowa (53%) prezesów polskich firm i organizacji wskazuje SI jako priorytet inwestycyjny na najbliższe 3 lata.