Początkujący programista w Polsce zarabia średnio 3,5-4 tys. zł netto miesięcznie na rękę. Po pięciu latach jego wynagrodzenie rośnie do ok. 10 tys. zł. To nadal przynajmniej dwa razy mniej za tę samą pracę i staż niż na Zachodzie.  

Obecnie najpopularniejsze rynki pracy dla polskich programistów to Wielka Brytania i Niemcy. Spośród tych dwóch przeważa Londyn – według portalu Just Join IT.

Specjaliści IT na Zachodzie zarabiają średnio 2-3 razy więcej niż w Polsce – ustaliła szkoła programowania Kodilla.com. Podaje dane dotyczące wynagrodzeń w różnych krajach.

W Wielkiej Brytanii średnia pensja tzw. juniora to 1,3-1,9 tys. funtów (czyli 6,4-9 tys. zł), ale już po kilku latach wynagrodzenie przekracza 3,9 tys. funtów (prawie 19 tys. zł). Najlepsi specjaliści IT zarabiają w Anglii nawet ok. 40 tys. zł miesięcznie na rękę (ponad 8,3 tys. funtów). Najczęściej nie jest to stałe wynagrodzenie. Wszystko zależy od skali projektu oraz pracodawcy.

Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Wielka Brytania to obecnie jeden z najważniejszych rynków informatycznych w Europie. Choć tylko w 2016 r. w tym kraju było aż 960 tys. programistów (na prawie 3,5 mln w całej Unii), deficyt na Wyspach nadal szacowany jest na ok. 80 tys. pracowników. Rocznie liczba ogłoszeń dla specjalistów IT sięga ok. 1,5 mln.

Pięciocyfrowe zarobki IT od fiordów po Alpy

Jeszcze lepiej zarobić można w Szwajcarii. Tu średnie zarobki web developerów w przeliczeniu na złote wynoszą ponad 27 tys. zł na rękę za miesiąc. Mimo takich pensji, programistów w Szwajcarii wciąż brakuje. Według szacunków JANZZ.technology, do 2026 r. luka w IT sięgnie tam 40 tys. wakatów.

Sporo miejsca dla wykwalifikowanych koderów jest na rynku holenderskim – w Amsterdamie w ub.r. na jednego juniora przypadało 26 ofert pracy. Na Malcie (średnie zarobki 1,3 tys. euro) w ciągu ostatnich 10 lat popyt na programistów wzrósł pięciokrotnie. Dla Danii (średnie zarobki 5,1 tys. euro) deficyt określono na prawie 20 tys., dla Finlandii (średnie zarobki 3,3 tys. euro) na 15 tys. pracowników IT, z kolei w Szwecji (średnie zarobki 3,2 tys. euro) do 2030 r. zabraknie 30 tys. specjalistów.

Giganci potrzebują fachowców IT

Problemy z programistami są również w krajach wysoko rozwiniętych. W USA programiści zarabiają średnio po 20-30 tys. zł miesięcznie na rękę. A pracy będzie tam pod dostatkiem, bo według najnowszego raportu The Knowledge Academy do 2026 r. powstanie 253 tys. miejsc pracy dla specjalistów IT. Tymczasem uczelnie kończy rocznie 30 tys. nowych specjalistów, co oznacza, że rynek być może uda się nasycić za ok. 8 lat.

W Japonii średnia pensja to ok. 20-30 tys. zł, a najwyższe zarobki specjalistów sięgają 50-70 tys. zł miesięcznie (przy czym ten kraj należy do najdroższych na świecie). Japonia chce zatrudnić 200 tys. specjalistów IT, a w perspektywie kolejnych 12 lat – nawet 800 tys. Japończycy chcą co prawda rekrutować głównie w Indiach, ale i na polskich tablicach ogłoszeniowych w internecie są propozycje pracy.

Innym odległym kierunkiem może być Australia. Według raportu Deloitte do 2023 r. będzie tam 100 tys. wakatów dla programistów.

W Polsce, według danych Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego dla Kodilla.com, od 2014 r. rocznie kierunki związane z IT opuszcza nie więcej niż 12-14 tys. absolwentów uczelni państwowych i niepublicznych. Tak zwane bootcampy programistyczne (szkoły programowania) ukończyło jak dotąd najmniej 6 tys. osób. Tymczasem deficyt w IT jest u nas szacowany na 50 tys. pracowników.

Wygląda jednak na to, że boom na programistów kiedyś się skończy. Według szacunku Kodilla.com – w wariancie optymistycznym w 2030 r. udałoby się zasypać w naszym kraju lukę związaną z niedoborem programistów.

Ostatnie szacunki Komisji Europejskiej mówią, że w 2020 r. deficyt programistów w UE wyniesie 600 tys. osób. Jeszcze 4 lata temu był on szacowany na 1 mln osób. Wynika z tego, że rosnąca liczba osób wchodzących do zawodu przyczynia się do zmniejszenia liczby wakatów.