W 2018 r. już 46 proc. kontroli organy skarbowe uzasadniały koniecznością przeciwdziałania czynom zabronionym – informuje Dziennik Gazeta Prawna. W takiej sytuacji skarbówka może wpaść do firmy bez wcześniejszego zawiadamiania o swoich zamiarach. Urzędnicy nie potrzebują nawet upoważnienia (wystarczy legitymacja służbowa). Nie jest też konieczna obecność przedsiębiorcy. Ponadto fiskus może uruchomić kilka kontroli jednocześnie. Liczba takich akcji rośnie. W 2017 r. stanowiły one 39 proc. kontroli.

Nagłe inspekcje powinny być uzasadnione koniecznością przeciwdziałania przestępstwom (ewentualnie wykroczeniom) albo zabezpieczeniu dowodów. Jednak liczba takich sytuacji wskazuje na to, że prawo do kontroli bez uprzedzenia jest nadużywane – wskazują eksperci cytowani przez DGP. Np. wykryte uchybienie w rozliczeniach podatku nie jest w ocenie jednego ze specjalistów wystarczającym powodem niespodziewanego nalotu na firmę. Zwłaszcza, że trudno w ten sposób "przeciwdziałać" niedociągnięciom z zeznań za minione okresy. Wprawdzie organ skarbowy musi poinformować sprawdzanego przedsiębiorcę konkretnie, dlaczego np. chce zabezpieczyć dowody, ale często te wyjaśnienia są ogólnikowe – wynika z informacji DGP.
 

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna