W rządzie toczy się dyskusja na temat opłaty reprograficznej od smartfonów. Jest „zielone światło” dla projektu – poinformował rzecznik rządu Piotr Müller w Radiu Plus. Nie ma natomiast decyzji co do wysokości opłat – dodał.

Za wprowadzeniem opłaty są organizacje praw autorskich na czele z ZAIKS, jak również ministerstwo kultury. Mają one objąć smartfony, tablety, laptopy i telewizory z funkcją smart. Jej maksymalna możliwa wysokość to 6 proc. od ceny netto producenta. Resort kultury sugeruje natomiast, że może ona wynieść do 4 proc.

Firmy z branży od dawna krytykują parapodatek (dyskusja nad poszerzeniem opłat reprograficznych na inny sprzęt wprowadzeniem trwała już w 2014 – 2015 r., ale wówczas rząd odpuścił).

Dodatkowym obciążeniom sprzeciwia się m.in. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, zrzeszający małe i średnie firmy. Apeluje do rządu, by wycofał się z tego pomysłu.

Organizacja uważa, że opłaty nie wezmą na siebie producenci, jak przekonuje strona rządowa, lecz podniesie ona cenę końcową urządzenia, zatem należność uiści ostateczny nabywca. Tym samym dla konsumentów zmniejszy się dostępność sprzętu tak potrzebnego w czasie pandemii do zdalnej nauki i pracy.

Polski konsument zapłaci

„Oczywiste jest, że ostatecznie koszt ekonomiczny tego podatku poniosą konsumenci, płacąc więcej za sprzęt elektroniczny. Tym samym, dla wielu gospodarstw domowych znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej z uwagi na epidemię koronawirusa, dostępność tego sprzętu (będącego w dzisiejszych warunkach w zasadzie kategorią produktów pierwszej potrzeby, niezbędnych do uczestnictwa np. w pracy, czy edukacji zdalnej) znacznie się zmniejszy” – komentuje ZPP.

„Podatek od smartfonów doprowadzi do pogłębienia wykluczenia cyfrowego najsłabszych grup społecznych” – ocenia związek.

Danina uderza w polskich dystrybutorów IT

Co gorsza, zdaniem ZPP nieuchronny wzrost cen sprzętu wskutek obłożenia go nowym parapodatkiem sprawi, że pogorszy się pozycja konkurencyjna polskich firm.

Z oceny związku wynika, że parapodatek wprowadzony na smartfony czy laptopy w polskim handlu jest realnie w interesie zagranicznych podmiotów.

„Rosnące ceny sprzętu spowodują naturalnie zmniejszenie konkurencyjności polskich dystrybutorów wobec zagranicznych podmiotów. Elektronika sprzedawana w Polsce stanie się jedną z najdroższych w regionie. Możliwy będzie zatem przepływ zainteresowania konsumentów i większa popularność zakupów smartfonów i laptopami poza granicami kraju” – ostrzega ZPP.

Bezzasadna danina

ZPP neguje też sens wprowadzenia opłaty reprograficznej jako rekompensaty dla twórców za kopiowanie dzieł objętych prawami autorskimi na własny użytek przez posiadaczy objętego nią sprzętu. Ściągnięte środki mają zasilić fundusz, z którego będą płacone tantiemy artystom.

„Ten zaprojektowany w całkowicie „analogowej” rzeczywistości model zupełnie nie przystaje do współczesnych warunków, w których coraz dynamiczniej rośnie znaczenie m.in. serwisów streamingowych” – zauważa organizacja przedsiębiorców.

Ministerstwo: uczciwa opłata, zapłacą producenci

Z kolei Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu przekonuje, że nowa opłata to „rekompensata uczciwej kultury, to niewielka kwota (od 1 do 4 proc. ceny urządzenia_ wypłacana z marży producentów sprzętu elektronicznego”.

Wprowadzeniu podatku od smartfonów jest przeciwnych 75 proc. Polaków badanych przez Social Changes. Ponad połowa respondentów stoi na stanowisku, że w czasie epidemii powinno się obniżać, a nie podwyższać opodatkowanie elektroniki.

Spadnie popyt na sprzęt

„Wprowadzenie podatku od smartfonów doprowadzi do spadku popytu na sprzęt elektroniczny. Ponad połowa Polaków deklaruje, że nowe obciążenie spowoduje, iż będą kupować sprzęt rzadziej lub zdecydowanie rzadziej. Rosnące ceny sprzętu w największym stopniu dotkną osoby starsze i mniej zamożne, już w tej chwili szczególnie narażone na wykluczenie cyfrowe” – uważa ZPP.

„Epidemia jest najgorszym momentem wprowadzanie nowych podatków, tym bardziej takich, które obciążałyby sprzęt elektroniczny będący w tej chwili szczególnie istotną kategorią produktów, niezbędnych do uczestnictwa w prowadzonych online zajęciach edukacyjnych, czy do świadczenia pracy zdalnej” – podsumowuje związek.