Zapewne szybko zorientowaliście się, że był to tylko prima aprilisowy dowcip, ale dla porządku zamieszczamy sprostowanie: Narodowa Platforma e-Handlu, której pisaliśmy 1 kwietnia, nie powstanie, a jej gorący orędownik podsekretarz Zakręcony nie istnieje (wszelka zbieżność nazwisk i stanowisk z autentycznymi postaciami jest przypadkowa).

Tym, którym ta informacja choć trochę poprawiła humor w dzisiejszych niezbyt wesołych czasach, dziękujemy za wspólną zabawę. Jeśli natomiast ktoś z was choć przez chwilę wziął na serio informację o megalomańskich planach na rynku e-commerce, nie dziwimy się. Inwencja władz może zaskoczyć. Dość przypomnieć parapodatek od smartfonów, tabletów, laptopów.

Jak najbardziej prawdziwa jest natomiast zamieszczona we wczorajszej publikacji informacja o zmianach dotyczących przesyłek spoza UE. Od 1 lipca br. system dostaw e-zakupów spoza UE, przede wszystkim z Chin, ma zostać uszczelniony, tak aby towar nie prześlizgiwał się przez dziurawe jak się okazuje nasze (i unijne) granice bez należnych ceł i podatków. Według danych specjalnego oddziału KAS za 2019 r., opublikowanych w raporcie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, mniej niż promil przesyłek z Chin objęto podatkami i cłem.

Swoją drogą, pozostając w temacie e-commerce, nie jest również żartem wypowiedź jednego z liderów „Solidarności”, który oczekuje obłożenia podatkiem handlowym e-sklepów. Jeśli takie pomysły zostaną z całą powagą wcielone w życie, nie będzie do śmiechu przedsiębiorcom ani konsumentom.