W kwietniu 2021 r. zacznie obowiązywać dyrektywa unijna dotycząca tzw. prawa do naprawy (dyrektywa 2009/125/WE). Nowe przepisy obejmą urządzenia AGD i telewizory. Póki co nie zostanie zaliczona do nich mała elektronika, w tym telefony.

Dyrektywa nakłada szereg obowiązków na producentów, którzy chcą sprzedawać swoje produkty na terenie Unii Europejskiej. Przede wszystkim będą mieli oni nakaz wprowadzania na rynek trwałych produktów, łatwych do naprawy przy użyciu powszechnie dostępnych narzędzi.

Zostaną także zobowiązani do dostarczania części zamiennych profesjonalnym serwisom i zapewnienia dokumentacji techniczno-serwisowej przez okres od 7 do 10 lat.

To wyjście naprzeciw oczekiwaniom konsumentów – uzasadnia UE. Według badania przeprowadzonego przez Komisję Europejską ludzie nie palą się do zakupów sprzętu – 77 proc. obywateli UE woli naprawiać posiadane urządzenia, zamiast płacić za nowe.

Przepisy mają też ograniczyć liczbę nowych elektrośmieci. W 2019 r. ta masa powiększyła się na świecie o blisko 54 mln ton (nie licząc paneli słonecznych, a zdecydowana większość (ponad 80 proc.) najprawdopodobniej nie została formalnie zebrana i zagospodarowana w sposób przyjazny dla środowiska.

Koszty w górę

Mimo szlachetnych proekologicznych i prokonsumenckich motywacji nowe prawo do naprawy może okazać się dużym wyzwaniem dla producentów.

Wymaganie szybkiego dostarczenia części do naprawy (w ciągu 15 dni roboczych) najpewniej przełoży się na wyższe koszty dostaw (komponenty często muszą jechać z drugiego końca świata) i konieczność utrzymywania w różnych lokalizacjach magazynów części zamiennych. Kolejnym obciążeniem może ukazać się zapis nakazujący udostępnienie części akcesoriów w postaci np. e-sklepu – zauważa Mirosław Korszeń, Customer Service Manager Poland and Baltics w Arçelik Group (producent m.in. sprzętu Beko oraz Grundig)

Małe serwisy ofiarą nieporozumień

Ponadto czasochłonne problemy może powodować proces rozliczeń i aspekty księgowe, ponieważ podzespoły do wymiany mogą pochodzić z krajów spoza UE, gdzie obowiązują inne niż w Europie przepisy prawne i księgowe. Przykładem jest VAT i możliwości jego odliczenia. Przy transakcjach transgranicznych, gdzie dochodzi kwestia dłuższych czasów dostawy, pojawia się problem z odliczaniem podatku.

„Chodzi o sytuacje, w których części zamienne, sprzedawane partnerom serwisowym, jeszcze nie dotarły do odbiorcy lub są w tranzycie. W takich i podobnych przypadkach zderzenie się odbiorców tych produktów z regulacjami prawnymi może spowodować wiele nieporozumień, które będzie trzeba długo wyjaśniać. Nierzadko są to bowiem małe firmy wykonujące naprawy, nieświadome pewnych zawiłości w zakresie przepisów księgowych” – zauważa Roman Żeleźnik, Senior Manager odpowiedzialny przez wiele lat za Customer Experience oraz operacje serwisowe w Samsung Electronics.

Czas dla dużych graczy

Producentów elektroniki mogą częściowo wyręczyć serwisy, które pomogą im spełnić unijne wymogi. Jednakże taką rolę mogą pełnić zwłaszczafirmy o międzynarodowym zasięgu. Jak przekonuje Mariusz Ryło, CEO Fixit, duży partner serwisowy może być np. centralnym magazynem części w Europie i zapewnić obsługę sprzedaży poprzez e-shop z uwzględnieniem przepisów fiskalnych, czy też pomóc im w zarządzaniu dostępem do dokumentacji serwisowej.