Doszło do pożaru w należącej do Kioxia (wcześniej pod nazwą Toshiba Memory) fabryce NAND flash w japońskim Yokkaichi. Zdarzenie miało miejsce na początku tygodnia w zakładzie oznaczonym jako Fab 6, który wytwarza 3D NAND zarówno dla Kioxia jak i WD. Ogień szybko ugaszono, nikt nie ucierpiał. Z doniesień wynika, że pożar wybuchł w sterylnych pomieszczeniach, ale zniszczenia tzw. wafli są niewielkie. Przywrócenie pełnej mocy produkcyjnej jest spodziewane w ciągu dwóch tygodni. Kioxia jest drugim po Samsungu największym na świecie producentem NAND flash. W III kw. 2019 r. miała 18,7 proc. udziału w rynku według DRAMeXchange. Wytwarza też nośniki SSD. Toshiba zachowała 40 proc. udziału w firmie. 

Western Digital, który również produkuje NAND flash w Yokkaichi (jest światowym numerem 3), uspokaja, że zdarzenie będzie miało minimalny wpływ na dostawy wafli NAND.

Warto przypomnieć, że w czerwcu ub.r. 13-minutowy blackout wyłączył fabryki NAND obu korporacji w Yokkaichi. Przywrócenie pełnych mocy produkcyjnych zajęło kilka tygodni. Tym razem skala problemu nie wydaje się tak duża. Analityk Wells Fargo ocenia, że jeśli Fab 6 ruszy pełną parą za dwa tygodnie, to podaż NAND w I kw. br. wskutek pożaru może zmniejszyć się o ok. 0,8 eksabajtów, czyli mniej niż 1 proc. światowych dostaw (ubiegłoroczny blackout zmniejszył produkcję o 6 eksabajtów).

Od rzeczywistych skutków dla podaży NAND flash ostatniego pożaru zależy ewentualny wpływ tego zdarzenia na ceny pamięci do smartfonów czy dysków SSD. Na początku roku Digitimes oceniało na podstawie informacji od producentów, że po roku spadków ceny SSD wystrzelą w 2020 r. nawet o 40 proc. W I kw. br. przewidywano wzrost o stawek kontraktowych na SSD o 10-15 proc. To wszystko jeszcze przed pożarem w Yokkaichi.