Transfer siły roboczej ułatwia fakt, że obywatele Rosji, Ukrainy, Białorusi, Mołdawii i Gruzji nie muszą uzyskiwać w Polsce pozwolenia na pracę. Rolę tę pełni oświadczenie przedsiębiorcy składane w urzędzie pracy, iż potrzebuje on pracownika z ww. państw. W pierwszym półroczu 2014 r. takich oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy w sektorze ICT zgłoszono 1119. Dla porównania w analogicznym okresie 2013 r. było ich ponad sześć razy mniej – 182. Według Newserii w polskich firmach szybko zwiększa się zainteresowanie specjalistami ze wschodu o wysokich kwalifikacjach z sektora IT i teleinformatyki. Najwięcej z nich przyjeżdża z Ukrainy. Wojna – a w konsekwencji zamknięcie rosyjskiego rynku pracy oraz pogorszenie sytuacji gospodarczej w tym kraju, skłania ludzi do szukania szczęścia na emigracji. Polscy fachowcy nie muszą w związku z tym obawiać się o posady, bo na rynku jest jeszcze sporo miejsca dla przyjezdnych. Według GUS 45 proc. dużych firm ma problemy ze znalezieniem odpowiedniego pracownika od IT (nie mówiąc o tym, że w całej UE jest coraz więcej wakatów na stanowiskach dla specjalistów z branży).

Andrzej Korkus, dyrektor zarządzający w agencji zatrudnienia EastWestLink, uważa, że liczba przyjezdnych w nadchodzących latach w Polsce będzie zdecydowanie rosła. Według niego uzyskanie pozwolenia na pracę dla osoby z Europy Wschodniej w naszym kraju jest możliwe w ciągu kilku dni, co w porównaniu z innymi państwami UE czyni polski rynek pracy dużo łatwiej osiągalnym dla przybyszy zza Buga.