Pandemia przyspieszyła rozwój e-commerce, jednak wraz z rosnącymi na rynku obrotami powiększa się zadłużenie handlu internetowego – według danych z Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK. Zaległości wobec banków i dostawców urosły przez rok o ponad 21 mln zł i przekroczyły 292 mln zł.

Sklepów internetowych w Polsce przybywało w ostatnich 3 lat w tempie 25 proc. rocznie – według Dun&Bradstreet. Stawia to nasz kraj w czołówce najszybciej rozwijających się rynków e-commerce w Europie.

W połowie września 2021 r. w KRS zarejestrowanych było w sumie 51 tys. sklepów internetowych – o ponad 6,3 tys. (14 proc.) więcej niż na koniec 2020 r.

Większość e-sklepów jest w złej kondycji

Jednak tylko 1,5 proc. polskich e-sklepów jest w bardzo dobrej sytuacji finansowej, a w dobrej 23 proc. – wynika z analizy Dun&Bradstreet. Dominują podmioty w słabej formie (67 proc.), a w bardzo złej jest ponad 8 proc.

Od początku tego roku działalność zawiesiło ponad 4,4 tys. zarejestrowanych w Polsce sklepów internetowych.

Źródło: Rejestr Dłużników BIG InfoMonitor i baza informacji kredytowych BIK

63 tys. zł długu na 1 sklep

Choć liczba zadłużonych e-sklepów ostatnio nie przyrasta tak szybko jak przed pandemią (o 1 proc. w ciągu roku i o 6 proc. od początku pandemii), to znacząco pogłębiają się zaległości dotychczasowych dłużników.

Średnio na jeden sklep przypada już 63 373 zł zaległych zobowiązań, podczas gdy w marcu ub.r. było to 58 715 zł.

Obecnie problemy finansowe ma 4614 aktywnych, zawieszonych i zamkniętych podmiotów. Od początku pandemii zaległości branży wzrosły o niespełna 38 mln zł.

Nie jest źle na tle całej gospodarki

Kłopoty z zaległymi zobowiązaniami wobec banków i kontrahentów dotyczą 4,3 proc. firm e-commerce. To nieznacznie mniej niż na początku pandemii i sporo mniej niż wynosi średnia dla całej gospodarki (5,7 proc.).

„Nie ma wątpliwości, że część sklepów internetowych, jak to się dzieje każdego roku, nie poradzi sobie na rynku. Wyzwaniem jest silna konkurencja również ze sklepami zagranicznymi i naturalny z czasem powrót części klientów do zakupów stacjonarnych. Podwyżka stóp procentowych to także zła wiadomość, z powodu wyższego kosztu kredytów” – zauważa Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

„Z drugiej strony spora część nowo przekonanych do zakupów w sieci pozostanie wierna e-commerce, a dla ograniczających wydatki kuszący może okazać się model sprzedaży z odroczonym terminem płatności, kup teraz, zapłać później” – dodaje.

Co dziesiąty konsument zetnie wysokie wydatki w sieci

Jak wynika z badania Quality Watch na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor, ograniczenie wydatków deklaruje 34 proc. Polaków, w tym 24 proc. mówi, że dotyczy to wszystkich wydatków, a 10 proc., że głównie tych wysokich.

Na odreagowywanie pandemii zwiększonymi zakupami handlowcy nie mają co liczyć, bo jest to reakcja marginalna, na którą wskazuje jedynie 1 proc. ankietowanych osób.

Impulsywne zakupy pomogą sprzedawcom

Ale planowanie to jedno, a realizacja to drugie, bo ponad połowa pytanych konsumentów twierdzi, że regularnie z powodu nieprzemyślanych, impulsywnych i nietrafionych zakupów traci co miesiąc pieniądze, zwykle niewielkie – do 100 zł miesięcznie (32 proc.), ale są też tacy (5 proc.), którym z tego powodu ubywa z budżetu ponad 200 zł czy nawet powyżej 500 zł (2 proc.).