W pierwszych miesiącach 2020 r. znacznie wzrosła liczba zagrożeń występujących na złośliwych stronach internetowych. W porównaniu z IV kw. 2019 r. wykryto ich o 21 proc. więcej. To w ocenie Esetu skutek koronawirusa – według nowego raportu dotyczącego cyberbezpieczeństwa.

Rosnące zapotrzebowanie na aplikacje do zdalnego dostępu i wideokonferencji przyciągnęło cyberprzestępców. Rosły zagrożenia sieciowe i stalkerware. Zwłaszcza zagrożenia internetowe odnotowały największy wzrost.

Polska w czołówce statystyki spamu

Koronawirus był także częstym motywem przewodnim kampanii spamowych, szczególnie w Polsce. Wprawdzie prawie jedna piąta wszystkich niechcianych wiadomości e-mail wykrytych w I kw. 2020 r. pochodziła ze Stanów Zjednoczonych (18,4 proc.), ale Polska znalazła się na drugim miejscu w tej statystyce (6,6 proc.). Na trzecim uplasowała się Francja (5,9 proc.).

Generalnie w przypadku spamu nie odnotowano burzliwych zmian w I kw. 2020 r. Niewielki szczyt wzrostu zagrożeń nastąpił w marcu 2020 r., wraz z falą niechcianych e-maili o tematyce koronawirusa.

 
Dziurawe Wi-Fi

Oprócz zagrożeń wykorzystujących epidemię pierwsze trzy miesiące 2020 r. przyniosły także wiele istotnych odkryć. Najważniejszym z nich jest luka Kr00k, o której informacje zostały opublikowane przez badaczy Esetu w lutym tego roku. Jest to podatność w chipsetach i podzespołach Wi-Fi popularnych dostawców, która umożliwiała hakerom przejęcie zaszyfrowanych danych przesyłanych między urządzeniem i routerem. Problem mógł dotyczyć nawet kilku miliardów urządzeń od wiodących producentów – twierdzi Eset.

 

Kopacze odpuszczają

Raport wskazuje także na szereg pozytywnych trendów. Wyraźnie spadła liczba infekcji oprogramowaniem kopiącym kryptowaluty, czyli cryptominerami. Mniej jest również ataków z wykorzystaniem exploitów EternalBlue i BlueKeep, które na przestrzeni ostatnich lat stały się źródłem wielu niebezpiecznych incydentów, w tym m.in. globalnej epidemii ransomware WannaCry w 2017 r.