Początkującego przedsiębiorcę w naszym kraju czekają wydatki sięgające przeciętnie 1475 dol. (ok. 5,5 tys. zł) – wynika z raportu ExMetrix „Start-upy w Polsce – finansowanie”. To kwota 3 razy wyższa niż średnia dla Europy Środkowo-Wschodniej. A są to wydatki na początek. Potem potrzebne są dużo większe pieniądze. W rezultacie koszty są barierą dla niewielkich firm lub pojedynczych osób, które chcą założyć start-up. Tym bardziej, że słabo wypadamy pod względem możliwości finansowania start-upów. 

Z raportu wynika, że fundusze venture capital i private equity niechętnie inwestują u nas w młode firmy. Ich zaangażowanie wyrażone jako procent PKB jest w Polsce kilkukrotnie mniejsze niż w większości pozostałych państw Europy.

Według danych Eurostatu w najlepszej sytuacji są start-upy w Danii i Luksemburgu, gdzie zaangażowanie funduszy w takie przedsięwzięcia jest najwyższe (dziesięciokrotnie większe niż w Polsce). 

„Pod względem kosztów uruchamiania start-upów jesteśmy na szarym końcu w Europie Środkowo-Wschodniej. Ten rejon świata charakteryzuje się najniższymi kosztami uruchamiania młodych firm, ale w Polsce są one prawie czterokrotnie wyższe niż średnio w regionie” – mówi Ryszard Łukoś z ExMetrix.

Dane Banku Światowego pokazują, że od kilkunastu lat na świecie maleją koszty założenia i rozwoju start-upów. W skali globalnej jest to obecnie ok. 26 proc. GNI (procent dochodu narodowego brutto) w przeliczeniu na mieszkańca. W Europie Środkowej i w państwach nadbałtyckich ten wskaźnik jest dużo niższy – ok. 3,6 proc. Natomiast w Polsce koszty sięga 12,1 proc.

Jednak poza finansowaniem start-upy i przedsięwzięcia we wczesnej fazie rozwoju potrzebują też wsparcia na szczeblu państwowym – przyjaznego otoczenia prawnego i rozwiązań, które umożliwią redukcję kosztów w pierwszym etapie działalności. Politycy ostatnio sporo mówią o stawianiu na innowacyjną gospodarkę, ale rzeczywistość skrzeczy. Drożyzna i brak wsparcia wyganiają ludzi z pomysłami i inicjatywą za granicę.

„Jeżeli państwo nie zaangażuje się we wspomaganie start-upów, skutkiem może być drenaż pomysłów za granicę. Zamiast programowego i strukturalnego wspomagania młodych firm, pomoc ma charakter wyspowy. Dla start-upów koszty i finansowanie mają duże znaczenie, ale ważną rolę odgrywa też wsparcie managerskie, księgowe czy marketingowe” – podkreśla ekspert. Istotna jest np. kwestia opodatkowania start-upów, tak aby można było rozwijać te przedsiębiorstwa.

Według raportu najniższe, niemal zerowe koszty start-upów mają Słowenia i Macedonia, tanio jest w państwach nadbałtyckich i w Ameryce Północnej, a najdrożej – w Afryce. Państwem, w którym stawka jest najwyższa, jest Wenezuela (10,5 tys. dol.). Z kolei w Europie przodują Włochy (4,1 tys. dol.).

Autorzy raportu zauważają, że w porównaniu z czołówką Polska źle wypada również pod względem nakładów na badania i rozwój. Przeznacza się na nie 1 proc. PKB, podczas gdy unijna średnia jest ponad dwukrotnie większa. Dużo mniejsze są również nasze wydatki na działalność badawczą i rozwojową w przeliczeniu na mieszkańca – 5-krotnie niższe niż średnia dla UE.

Ale jest już lepiej niż było. W ciągu ostatnich 10 lat wydatki na badania i rozwój w Polsce wzrosły blisko czterokrotnie, podczas gdy w skali UE zwiększyły się o jedną trzecią.

Poziom wydatków na badania i rozwój jest ściśle powiązany z rozwojem społeczno-gospodarczym kraju i przekłada się na jakość życia przeciętnego obywatela. Jest to również wskaźnik innowacyjności gospodarki danego państwa.

Źródło: Newseria