Śledztwo trwa od października ub.r. Obecnie prowadzi je prokuratura w Białymstoku – podał Dziennik Gazeta Prawna. Dochodzenie ma ustalić, czy w latach 2013 – 2015 funkcjonariusze państwowi działali na szkodę interesu publicznego (grozi za to do 3 lat więzienia), zwlekając z wprowadzeniem przepisów, które zapobiegłyby wyłudzeniom VAT w obrocie elektroniką. 

Odwrotne obciążenie podatkiem VAT obejmujące telefony komórkowe, laptopy, tablety i konsole, uniemożliwiające "karuzelowe" oszustwa, obowiązuje od 1 lipca 2015 r., mimo że branża już ponad 1,5 roku wcześniej alarmowała resort finansów o olbrzymiej skali problemu. Na podatku od samych telefonów budżet państwa tracił szacunkowo 2-2,5 mld zł rocznie, a w sumie na kilku masowo kupowanych produktach (obok smartfonów chodzi o laptopy, tablety, telewizory, konsole) 4 – 5 mld zł. Na początku 2014 r. ZIPSEE, związek firm z branży elektronicznej, opublikował i przekazał resortowi finansów raport z precyzyjnymi wyliczeniami. Michał Kanownik, prezes ZIPSEE "Cyfrowa Polska" przypomina dla "DGP", jak ślamazarnie działało ministerstwo, mimo zabiegów firm z branży, dla których głównym problemem była niemożność konkurowania z oszustami na rynku i  konsekwencje nieumyślnego uwikłania uczciwych przedsiębiorców w "karuzele".

Według Michała Kanownika np. ówczesny resort finansów nie miał własnych wyliczeń, ile pieniędzy ucieka z budżetu z powodu oszustw na elektronice i oczekiwał, że branża sama postara się o takie dane. Prace nad odwróconym VAT na elektronikę nabrały przyspieszenia po objęciu funkcji wiceministra finansów przez Jarosława Nenemana, ale termin wprowadzenia odwrotnego obciążenia dwukrotnie przesuwano (pierwotnie miało obowiązywać od 1 stycznia 2015 r.). Natomiast każdy miesiąc zwłoki generował duże straty budżetu i przedłużał niekorzystną dla uczciwych firm sytuację na rynku.

Prokuratorzy sprawdzają, czy odwrotnego VAT-u nie dało się wprowadzić wcześniej. Śledztwo nie toczy się jednak przeciwko konkretnym osobom, lecz w sprawie. Uruchomiono je po tym, jak minister Zbigniew Ziobro dowiedział się od ZIPSEE o długich zabiegach organizacji, aby władza w końcu coś zrobiła z plagą oszustw. 

Jarosław Neneman, wiceminister finansów w rządzie PO-PSL, tłumaczy "DGP", że na odwrócony VAT na elektronikę trzeba było poczekać, bo procedury trwają długo. Niezbędna była zgoda Komisji Europejskiej i unijnego komitetu VAT-owskiego. Polityk zapewnia, że poprzednia ekipa nie odpowiada za opóźnienie i nie blokowała celowo wprowadzenia odwrotnego obciążenia VAT.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna