Apple rozszerzył swój program Self Service Repair na osiem kolejnych krajów europejskich, w tym Polskę. Umożliwia on konsumentom dostęp do oryginalnych części, narzędzi (jest ich w ofercie ponad 200) i instrukcji naprawy za pośrednictwem sklepu Apple Self Service Repair Store. Klienci będą mogli zreperować najczęstsze usterki iPhone’ach 12 i 13 oraz komputerach Mac z procesorem Apple’a.

Naprawa na własną rękę to teraz jedna z możliwości. Nadal sprzęt można zanieść do serwisu. Apple zresztą uczula, że dla osób bez doświadczenia w naprawie urządzeń elektronicznych oddanie telefonów czy komputerów w ręce fachowców to jest najbezpieczniejsza opcja dla użytkownika.

Niekoniecznie też samodzielne dłubanie przy swoim iPhonie albo Mac’u wyjdzie taniej. Np. przy wymianie wyświetlacza w modelu 12 lub 13 w zależności od wersji wyjdzie co najmniej ok. 1,2 tys. zł za części (ze zniżką za zwrot wymienionych podzespołów) plus 299 zł za wypożyczenie narzędzi na 1 tydzień (ich zakup jest oczywiście jeszcze droższy). W sumie to mniej więcej tyle, co w profesjonalnym serwisie, gdzie tematem zajmie się fachowiec. Podobne są stawki np. przy wymianie baterii.

Apple podaje, że w ciągu ostatnich trzech lat niemal podwoił liczbę punktów serwisowych z dostępem do oryginalnych części, narzędzi i szkoleń. Obecnie uprawnienia do naprawy sprzętu koncernu ma na świecie ok. 4 tys. niezależnych serwisów oraz ponad 5 tys. autoryzowanych.