Spółki komandytowe zostaną objęte CIT od maja 2021 r. – zapowiedział wiceminister finansów. Dotychczas planowano obciążenie spółek nową daniną od stycznia br. Przedstawiciel resortu uzasadnił przełożenie terminu trudnościami, z jakimi przedsiębiorcy zmagają się w związku z pandemią. Fiskus postanowił dać im więcej czasu na przygotowanie się do zmian.

„To niestety tylko odroczenie wykonania kary za niewinność na przedsiębiorcach prowadzących działalność gospodarczą w tej formie” – komentuje organizacja Pracodawcy RP.

Dołożenie CIT-u spółkom komandytowym oznacza podwójne opodatkowanie – zarówno spółki, jak i wspólników przy wypłacie zysków.

Według fiskusa objęcie CIT-em spółek komandytowych (oraz niektórych spółek jawnych) ma uszczelnić systemem – zdaniem resortu takie podmioty są wykorzystywane do optymalizacji podatkowej i transferu środków do rajów podatkowych.

Organizacja zauważa, że obecnie czas jest fatalny na dociskanie śruby – projektowane regulacje zwiększą obciążenia fiskalne przedsiębiorców, podczas gdy inne kraje UE dążą do ograniczenia obciążeń by dać firmom trochę oddechu w czasach pandemii.

Nielogiczny fiskus

Z kolei Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zwraca uwagę na brak logiki fiskusa. Spółki komandytowe nie mają osobowości prawnej, ale zostaną obciążone podatkiem od osób prawnych. Ponadto w ocenie związku teraz takie podmioty są transparentne podatkowo (daninę płacą wspólnicy), a narzucenie im CIT może je popychać w kierunku optymalizacji, bo daje on ku temu większe możliwości niż PIT.

W 2017 r. przeciętne obciążenie przychodu podatnika CIT wyniosło 0,72 proc., a podatek w jakiejkolwiek wysokości zapłaciło tylko 38 proc. podatników – informuje ZPP.

Stracą wszyscy

Z opinii przedsiębiorców wynika, że manipulowanie przy podatkach dla spółek komandytowych skończy się źle dla wszystkich. Straci budżet, firmy i pracownicy.

„Efektem takich regulacji wcale nie będzie więcej wpływów do budżetu – ale bankructwa i likwidacje takich spółek, powrót do jednoosobowych działalności gospodarczych, a przede wszystkim zwolnienia i skokowy wzrost bezrobocia – nawet o kilkaset tysięcy osób. Co więcej – wcale nie zmieni to sytuacji dużych firm, które transferują zyski za granicę” – zauważa Paweł Grabarkiewicz, jeden z liderów grupy polskich małych i średnich przedsiębiorców komandytowych.

Według niego spółka komandytowa to jedna z najbardziej transparentnych form działalności i nie zakłada się ich po to, by unikać podatków. Współnicy płacą PIT, więc o ucieczce od wyższego do niższego podatku nie ma mowy – twierdzi przedsiębiorca.

Federacja Przedsiębiorców Polskich apeluje natomiast, by każda nowelizacja zmieniająca warunki finansowe prowadzenia działalności gospodarczej była wprowadzana z zachowaniem 12-miesięcznego vacatio legis, bo przedsiębiorcy planują roczny budżet na przełomie września i października.

„Jeżeli podatki rosną w sposób nieprzewidywalny – to jedyną możliwością, jaką ma przedsiębiorca, jest ograniczenie marży albo redukcja zatrudnienia” – twierdzi Marek Kowalski, przewodniczący FPP.

W 2013 r. rząd przymierzał się do opodatkowania CIT-em spółek komandytowych, ale odpuścił na etapie prac w Sejmie.

Aktualny projekt jest w konsultacjach międzyresortowych.