Intel w obliczu strat na wynikach finansowych i topniejących marż zaostrza kryteria rentowności swoich produktów. Otóż nowości wprowadzane na rynek muszą mieć potencjał generowania co najmniej 50-procentowej marży brutto na sprzedaży. Jeśli firma nie będzie miała pewności co do takiego wyniku, projekty nie zostaną wdrożone – według zapowiedzi Michelle Johnston Holthaus, dyrektor generalnej Intel Products, według The Register.

Wymagany wskaźnik oznacza, że każdy 1 dolar wydany na budowę układu ma przynieść co najmniej 2 dolary przychodu. Zespoły projektowe, których produkty nie będą wykazywać takiego potencjału marży, powinny liczyć się z utratą pracy.

Obecnie Intelowi daleko jest do docelowego limitu 50 proc. – przynajmniej biorąc pod uwagę średnią marżę dla całego koncernu. Otóż w I kw. 2025 r. marża brutto Intela wyniosła 36,9 proc. Co gorsza, stopniała o 4,1 pkt proc. r/r. Jeszcze kilka lat temu marże producenta były ponad 60-procentowe.
Dla porównania, marża brutto AMD w I kw. 2025 r. wyniosła 50 proc. o 3 pkt proc. więcej rok do roku,
Natomiast marża Nvidii w I kw. 2025 sięgnęła 78,4 proc., co oznacza wzrost o 13,8 pkt r/r.

Nadal aktualne wydaje się zatem stwierdzenie byłego CEO Intela, Pata Gelsingera. Mianowicie wprowadzając blisko rok temu drastyczny plan oszczędności i zwolnień w firmie argumentował, że „nasze koszty są zbyt wysokie, a marże są zbyt niskie”. Tyle że w ciągu ostatnich dwóch kwartałów marże Intela zrobiły się jeszcze niższe.

Zresztą nowy CEO Lip-Bu Tan kontynuuje wdrażanie oszczędności. Zapowiedział ograniczenie wydatków operacyjnych Intela o 500 mln dol. w 2025 r. i kolejny 1 mld dol. w 2026 r. Także będą wiązać się ze zmniejszeniem zatrudnienia – wynika z zapowiedzi.