Według Pulsu Biznesu Visa ma swój własny pomysł na obniżki. Zgodnie z propozycjami Związku Banków Polskich prowizje (zwane interchange fee) miałyby spaść do 2017 r. średnio do 0,6 proc. dla kart debetowych i 0,7 proc. dla kredytowych (maksymalnie 1,1 proc.). W 2014 r. średnia dla kart kredytowych ma wynieść 1 proc. (do 1,4 proc.). Obecnie średnia opłata kartowa to 1,2 proc. Należy do najwyższych w Unii Europejskiej (średnia dla UE to 0,7 proc.).

Latem ub.r. nie udała się próba porozumienia NBP z największymi organizacjami kartowymi w sprawie stopniowej obniżki opłat. Wówczas na plan narodowego banku nie zgodził się Mastercard.

W tej sytuacji największą szansą na regularne obniżki interchange fee u wszystkich operatorów są regulacje ustawowe. W ubiegłym tygodniu do Komisji Finansów Publicznych skierowano trzy projekty ustaw regulujących te kwestie. Swoje inicjatywy zgłosiły partie polityczne i senat. Projekty zakładają obniżki nawet do 0,5 proc. Częścią z nich komisja zajmie się prawdopodobnie w kwietniu.

Mimo że redukcje prowizji mają zmniejszyć obciążenia handlowców i klientów, nie brak głosów krytyki. Pomysł popiera NBP. Z kolei według Związku Przedsiębiorców i Pracodawców na obniżkach skorzystają najbardziej duże sieci handlowe, a drobni sprzedawcy znajdą się w trudniejszej sytuacji. Otóż cięcia interchange fee banki mogą zrekompensować sobie wyższymi opłata bankowymi oraz opłatami dla agentów rozliczeniowych, które obciążą resellerów (większe podmioty mają możliwość negocjowania korzystniejszych warunków). Innymi słowy drobni handlowcy mogą wpaść z deszczu pod rynnę.