Blisko jedna trzecia MŚP regularnie finansuje zewnętrznymi środkami swoją bieżącą działalność, zaś 42 proc. firm wykorzystuje je na inwestycje. Są to głównie małe i średnie firmy handlowe, których roczne przychody wynoszą od 2 do 50 mln zł – – według badania, jakie instytut Keralla Research przeprowadził na zlecenie firmy faktoringowej NFG.

Pożyczane przez przedsiębiorców kwoty przeznaczane są głównie na zapłatę faktur kontrahentów. Aż 61 proc. firm właśnie po to pożycza pieniądze. Dużo rzadziej są nimi regulowane wynagrodzenia, podatki czy surowce i materiały potrzebne do prowadzenia działalności (8 proc.). Inwestycje są więc na dalekim planie nawet dla tych MŚP, które stać na zewnętrzne finansowanie.

Najważniejsze powody korzystania z zewnętrznych środków według badania to przede wszystkim długi termin zapłaty w branży oraz to, że kontrahenci zalegają z płatnościami.

Na drugim biegunie jest aż 58-70 proc. firm, w których dominują mikro biznesy (zatrudniające do 9 osób) zarówno na bieżącą działalność, jak i na inwestycje przeznacza wyłącznie wypracowane przez siebie środki. Są to głównie firmy prowadzące działalność usługową. Ich roczne przychody wynoszą mniej niż 5 mln zł. Jeśli już rozważają pożyczkę, to głównie od znajomych lub rodziny.

– To, że mikroprzedsiębiorstwa nie korzystają z zewnętrznego wsparcia, oznacza dla nich stagnację i brak rozwoju. Ich płynność finansowa jest z reguły bardziej zagrożona niż w przypadku dużych podmiotów, ponieważ jest w największym stopniu uzależniona od terminowych spłat dokonanych przez kontrahentów – komentuje Dariusz Szkaradek, prezes NFG.

Potwierdza to również ostatnie badanie Krajowego Rejestru Długów i Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych – „Portfel należności polskich przedsiębiorstw”. Na tle małych i średnich firm, to właśnie dla tych najmniejszych zatory płatnicze są największą barierą w ich działalności. Opóźnienia w płatnościach od kontrahentów utrudniają im też m.in. prowadzenie inwestycji.

– Mikroprzedsiębiorcy nie korzystają z zewnętrznego wsparcia, ponieważ nie chcą się dodatkowo zadłużać. Mają też problem z pozyskaniem finansowania z uwagi na fakt, że dla banków są po prostu mało wiarygodne – mówi prezes NFG.