Kaspersky Lab w 2018 r. zwiększył przychody o 4 proc., do 726 mln dol. – poinformowała korporacja. To m.in. efekt większej sprzedaży rozwiązań dla przedsiębiorstw (+16 proc.) oraz wzrostu obrotów na produktach i usługach, które nie są przeznaczone do ochrony punktów końcowych (+55 proc.).

Rosyjski dostawca w 2017 r. i 2018 r. znalazł się pod lupą służb w różnych krajach. Amerykanie zarzucili producentowi działalność szpiegowską i wykorzystywanie backdoorów w oprogramowaniu antywirusowym. Władze USA nakazały usunięcie oprogramowania Kaspersky'ego z administracji.

W ub.r. Kaspersky zaczął mieć problemy w Europie. Przed produktami firmy ostrzegł Parlament Europejski, zalecając krajom członkowskim audyt infrastruktury w celu wykrycia niebezpiecznego oprogramowania.

Potem m.in. brytyjskie, holenderskie i litewskie i węgierskie władze zwróciły uwagę na ryzyko związane z antywirusami Kaspersky'ego. Producent zaprzeczał zarzutom. Do dyskusji na temat bezpieczeństwa jego rozwiązań włączyło się również polskie ministerstwo cyfryzacji, stwierdzając, że w zasadzie niewiele może zrobić.

Później jednak wokół rosyjskiego koncernu zrobiło się ciszej, a spokój jak widać sprzyja biznesowi.  

Kaspersky informuje, że spośród dużych regionów sprzedaż w ub.r. spadła tylko w USA – o 25 proc. Ale np. w Europie mimo powtarzanych zarzutów odnotowano 6-procentowy wzrost.

"Rok 2018 był dla nas kluczowy. Po wszystkich wyzwaniach i bezpodstawnych zarzutach, z którymi mieliśmy do czynienia w 2017 r., musieliśmy pokazać, że firma i nasz zespół zasługują na zaufanie naszych partnerów i klientów" – komentuje Jewgienij Kaspierski, założyciel i szef Kaspersky Lab. Wygląda na to, że wielu klientów, także korporacyjnych, rzeczywiście nie zniechęciły do kupowania rozwiązań koncernu głośne oskarżenia.