Microsoft zadebiutował na rynku oprogramowania antywirusowego siedem lat temu, udostępniając bezpłatne narzędzie Microsoft Security Essentials (MSE), obecnie stanowi ono część Windows Defendera.  Zdaniem Jewgienija  Kaspierskiego  firma z Redmond powoli i po cichu zawłaszcza rynek antywirusów, oferując rozwiązania gorsze od narzędzi oferowanych przez innych producentów. Najwięcej tracą użytkownicy systemu operacyjnego Microsoftu, bowiem nie mogą korzystać z najlepszych rozwiązań dostępnych na rynku. Kaspierski porównuje strategię stosowaną przez Microsoft do „efektu żaby”. Jeśli wrzucisz żabę do wrzątku wyskoczy. Ale jeśli wsadzisz do ciepłej wody i będziesz powoli podgrzewał płomień, żaba nie zauważy zmiany i się ugotuję.  

Szef Kaspersky Lab zauważa, że aplikacja Microsoft Security Essentials (MSE) jest włączona domyślnie na komputerach z Windows 10. Poza tym Microsoft nie dał zbyt wiele czasu dostawcom oprogramowania antywirusowego na dostosowanie produktów do Windows 10. Kaspierski zwraca uwagę na jeszcze jeden istotny czynnik. Jeśli użytkownik korzysta z oprogramowania antywirusowego firm trzecich i wyłączy aplikację Microsoftu, otrzymuje komunikat, który zachęca do odinstalowania antywirusa i korzystania z Windows Defender. 

Kaspersky Lab zwrócił się do odpowiednich organów  Unii Europejskiej i Rosji ze skargą przeciwko koncernowi z Redmond. Zdaniem rosyjskiej firmy  Microsoft  nadużywa swojej dominującej pozycji na rynku.