Budowa nowej fabryki czipów Intela w Magdeburgu w Niemczech prawdopodobnie opóźni się. Wyzwania w gospodarce są coraz większe, koszty rosną, a zapotrzebowanie na półprzewodniki spada. Z tych powodów koncern nie może obecnie podać definitywnej daty rozpoczęcia budowy – przyznał rzecznik firmy dla niemieckiego portalu Volkstimme.

Magdeburg wybrano na nową europejską fabrykę koncernu po długim procesie decyzyjnym, w którym rozważano różne lokalizacje. O budowę zabiegała też Polska (według nieoficjalnych informacji nadal trwają starania o kolejną inwestycję Intela).

Pierwotny plan zakładał rozpoczęcie budowy w Magdeburgu w I poł. 2023 r. i uruchomienie fabryki w 2027 r. Zakładany koszt określono na 17 mld euro (z tego ok. 40 proc. to niemiecka dotacja rządowa). Jednak obecnie Intel z powodu inflacji wycenia wydatek na 20 mld euro, dlatego póki co nie deklaruje terminów i oczekuje wyższej dopłaty od władz. Trwają rozmowy na ten temat – informuje niemiecki portal.

Koncern ma mocną kartę przetargową. W sytuacji, gdy Unia Europejska przyjęła European Chip Act, zakładający rozwój produkcji i B&R w przemyśle półprzewodnikowym, wsparte przez ponad 40 mld euro inwestycji, urzędnicy raczej nie będą chcieli doprowadzić do sytuacji, gdy Intel nie dostawszy większego zatrzyku środków z publicznej kasy mocno opóźni inwestycję albo z niej zrezygnuje. Zwłaszcza, że 10-letni plan Intela zakłada budowę kolejnych fabryk czipów i inne inwestycje w Europie kosztem 80 mld euro (wg wyceny z ub.r.).

Intel nie ma zamiaru dokładać kolejnych miliardów do swojej budowy, gdyż po kiepskich wynikach finansowych w tym roku wdraża plan ostrego cięcia kosztów. Do 2025 r. mają spaść nawet o 10 mld dol. W tym celu m.in. firma proponuje pracownikom bezpłatne urlopy.