Alain Monié, CEO Ingrama, nie
może narzekać na nudę, bo biznes przestał się kręcić „as usual”. Po
ekscytującej, ale też zasiewającej wiele niepewności informacji o przejęciu
Ingrama przez chiński koncern HNA Group za 6 mld dol., dystrybutor poinformował
o fatalnych wynikach w IV kw. ub.r. Co gorsza, ze stanowiska odchodzi Paul
Read, dotychczasowy COO, który liczył na fotel CEO, ale z nowym właścicielem
było mu nie po drodze.   

Alain Monie uspokaja inwestorów i
partnerów podkreślając, że w 2014 r. dystrybutor zaraportował dodatkowy tydzień
(w którym sprzedaż wyniosła 900 mln dol.). Poza tym Ingram zanotował spadek przychodów
ze współpracy z amerykańskimi retailerami sprzętu mobilnego Verizona (ta część
biznesu Ingrama zanotowała aż 500-milionowy zjazd kwartał do kwartału). Zarząd
Ingrama już w lipcu 2015 r. zapowiadał wychodzenie z tego biznesu – po nieco
ponad 1,5 roku od podpisania umowy o współpracy z dużą grupą retailerów – ze
względu “na wyższą niż oczekiwaną stopę zwrotów sprzętu Verizona”.  

Ingram w omawianym okresie miał w
różnych częściach świata zmienne szczęście. W Stanach Zjednoczonych obroty
spadły o 22 proc., w Europie o 19,3 proc., zaś w Azji o 15 proc.  

Na razie Ingram nie musi jednak obawiać
się o problemy z płynnością finansową. W tym roku ma zostać sfinalizowane przejęcie
dystrybutora przez HNA Group za 6 mld dol. Alain Monié zapowiada, że
przyspieszy to planowane przez Ingram przejęcia i inwestycje, „zarówno
organiczne jak też w ramach M&A” i wpłynie na rozszerzenie portfolio
produktów.