Porównywarka Google’a może być silną konkurencją dla obecnych liderów rynku – Ceneo i Nokautu, a także dla mniejszych podmiotów. O tym, że porównywarki cen to coraz trudniejszy biznes, świadczą wyniki Nokautu za ostatni kwartał. Spółka miała prawie 300 tys. zł straty.

Amerykański koncern od listopada br. już oferuje w Polsce porównywanie cen zintegrowane z wyszukiwarką (system „Zakupy Google”). Mianowicie po wpisaniu np. nazwy konkretnego modelu smartfona w wyszukiwarce Google’a obok wyników po prawej stronie pojawiają się także linki do e-sklepów, które sprzedają dane urządzenie. Niekoniecznie można jednak w ten sposób znaleźć najlepszą ofertę, bo pokazują się detaliści, którzy wykupili reklamy.

Warto pamiętać, że amerykański koncern jako właściciel najpopularniejszej wyszukiwarki w polskim Internecie mógłby zyskać przewagę nad konkurentami, dzięki możliwości zmiany algorytmu. W ub.r. Google na jakiś czas zepchnął porównywarki cen na dalsze miejsca w wynikach wyszukiwania, co miało być karą za niedozwolone praktyki poprawiania pozycji, stosowane przez te serwisy. Latem br. robot Google’a zablokował dostęp do witryny Nokautu, uznając ją za zagrożoną złośliwym oprogramowaniem. Widać, kto dyktuje warunki.