Elon Musk złożył ofertę zakupu Twittera za 54,20 dol. za akcję, czyli ok. 43 mld dol. – tak poinformował… na Twitterze.

Jak twierdzi, po wykupieniu spółki chce wycofać ją z giełdy i lepiej zadbać o wolność słowa na platformie społecznościowej. Utrzymuje, że jego oferta jest ostateczna (przekracza dotychczasową kapitalizację o ok. 20 proc.). Zarząd zapowiada, że rozważy tę propozycję.

Musk w marcu br. za ok. 2,9 mld dol. kupił 9,2 proc. udziałów w platformie społecznościowej. Stał się jej największym akcjonariuszem. Po ujawnieniu tego faktu cena akcji podskoczyła o ok. 25 proc. „Po dokonaniu inwestycji doszedłem do wniosku, że w obecnej formule firma nie będzie dobrze prosperować” – twierdzi Musk. Jego zdaniem Twitter nie realizuje także jak trzeba „społecznego imperatywu” wolności słowa. Miliarder nie kryje zresztą niezadowolenia z różnych innych aspektów działań platformy, a także z jej strony technicznej.

W związku z inwestycją Musk miał wejść do rady dyrektorów korporacji, jednak odmówił.

Choć krytykuje Twittera, jest on dla niego jednym z głównych narzędzi komunikacji. CEO Parag Atwal stwierdził na początku kwietnia br., że to jest dokładnie to, czego potrzebuje zarząd, aby zadbać o długoterminowe powodzenie Twittera. Deklarował, że firma jest otwarta na dołączenie Muska do kierownictwa.

W listopadzie ub.r. ze stanowiska CEO Twittera zrezygnował współzałożyciel firmy, Jack Dorsey. Twierdził, że kierowanie spółką przez właścicieli jest „poważnie ograniczające”.

W 2021 r. Twitter osiągnął 5,08 mld dol. przychodów (+37 proc. r/r). Miał blisko 0,5 mld dol. straty operacyjnej, co wyjaśniono jednorazową opłatą 766 mln dol. w związku z postępowaniem sądowym oraz inwestycjami. Na platformie jest ok. 1,3 mld kont, w tym ok. 2 mln użytkowników z Polski.