Bruksela nałożyła na Qualcomma – amerykańskiego producenta czipów – 997 mln euro kary na naruszenie unijnych przepisów antymonopolowych. "Firma zapłaciła miliardy dolarów Apple'owi, aby ten nie kupował u konkurencji" – twierdzi unijna komisarz Margrethe Vestager. To dlatego, jak miało wykazać unijne dochodzenie, Apple instalował w iPhone'ach i iPadach przede wszystkim czipy od obsługi łączności LTE produkowane przez Qualcomma. Według ustaleń UE do 2016 r. Qualcomm miał 90 proc. tego rynku, m.in. dzięki kwestionowanym porozumieniom. Proceder wykluczający inne firmy trwał ponad 5 lat – twierdzi Bruksela.

"Z powodu działań Qualcomma użytkownicy i przedsiębiorstwa mieli utrudniony dostęp do innowacji i mniejszy wybór, i to w sektorze, który charakteryzuje się wielkim potencjałem innowacyjnych technologii" – stwierdza komisarz.

Wskazane przez KE układy z Apple'm uderzyły głównie w Intela, który dążył do zwiększenia udziału w rynku mobilnym. Qualcomm odrzuca oskarżenia i utrzymuje, że Apple wybrał jego czipy, bo są po prostu lepsze. Zamierza odwołać się od kary.

Co ciekawe teraz Apple twierdzi, że Qualcomm… był dla niego zbyt drogi. Firmy są obecnie w ostrym konflikcie. W zeszłym roku Apple oskarżył Qualcomma, że żądał zbyt wiele za korzystanie ze swoich praw patentowych. Zarzucił mu też zawyżanie cen podzespołów, żądając 1 mld dol. – jako rekompensaty za nienależnie pobrane opłaty.