AliExpress nie chroni konsumentów zgodnie z unijnymi regulacjami – wynika z oceny organizacji konsumenckich z Francji, Belgii, Holandii, Włoch, Hiszpanii i Portugalii. Zwróciły się do władz swoich krajów, by zbadały problem. Wątpliwości dotyczą zwłaszcza kwestii rozstrzygania sporów między konsumentem a sprzedawcą. Otóż jeżeli nie uda się załagodzić konfliktu polubownie, klient chińskiej platformy może dochodzić swoich praw jedynie przed sądem w Honkongu (a nie np. w kraju zamieszkania – zgodnie z prawem UE). AliExpress narusza też unijne przepisy nie dając możliwości zwrotu towaru w ciągu 14 dni. Nie zawsze zapewnia standardową 2-letnię gwarancję.

Ponadto zdaniem BEUC – europejskiej organizacji konsumenckiej – zapisy dotyczące praw konsumentów korzystających z AliExpress są nieprecyzyjne i rozproszone w różnych miejscach serwisu internetowego, co utrudnia dotarcie do konkretnych informacji.  

 

Patrzcie im na ręce

Przewodnicząca BEUC Monique Goyens, grzmi, że Alibaba, do której należy AliExpress, nie ma innego wyboru, jak przestrzegać unijnych przepisów, jeżeli chce sprzedawać w UE.

"Wzywam wszystkie władze zajmujące się ochroną konsumentów, by pilnie przyjrzały się temu problemowi i podjęły działania" – apeluje Goyens. Organizacja twierdzi, że wystosowała pisma do władz narodowych odpowiedzialnych za ochronę konsumentów. Naciska, by sprawdziły warunki oferowane przez AliExpress i podjęły czynności w celu zakończenia kwestionowanych praktyk.

AliExpress liczy na dalszą ekspansję w Europie, w tym w Polsce. Alibaba zamierza otworzyć europejskie centrum logistyczne w Liege, by przyspieszyć dostarczanie przesyłek klientom w krajach UE. Według BEUC platformy internetowe AliExpress w 7 językach europejskich (w tym po polsku), docierają do 330 mln potencjalnych klientów – nie licząc anglojęzycznego globalnego serwisu.