Międzynarodowe korporacje zapłacą co najmniej 15 proc. CIT – taki cel postawiło sobie 135 krajów, które wydało wspólne oświadczenie w sprawie opodatkowania m.in. cyfrowych gigantów. To już zresztą kolejne potwierdzenie chęci współpracy, które dopiero może przełożyć się na regulacje prawne. Tym niemniej sprawa przynajmniej znów ruszyła z miejsca.

Celem jest, by od 2023 r. światowe korporacje, które osiągają co najmniej 750 mln euro rocznych przychodów, płaciły co najmniej 15 proc. podatku dochodowego od osób prawnych. Miałoby to nastąpić m.in. dzięki wdrożeniu regulacji, jakie ukrócą optymalizacje w rajach podatkowych.

Ponadto podatek od zysków światowych gigantów – osiągających od 20 mld euro rocznego przychodu wzwyż – ma być relokowany do krajów, w których firmy rzeczywiście generują przychody ze sprzedaży (a nie płacony tylko tam, gdzie rozliczające się spółki mają swoją siedzibę).

Przewiduje się, że „uczciwy udział” (fair share) to 25 proc. od nadwyżki ponad 10 proc. marży. Szacunkowo stawką może być ponad 120 mld dol. do podziału rocznie. Bardziej szczegółowe kryteria, kto uiści „fair share”, mają zostać opracowane. Propozycje te musi teraz zaakceptować 20 największych gospodarek świata (G-20), w tym oczywiście USA, gdzie większość największych firm ma swoją siedzibę. Poprzednia administracja w Waszyngtonie nie była skora, by zgodzić się na wyższe obciążenia dla nich.

W Polsce jak i w UE w minionych latach czyniono już zresztą niejedno podejście do obciążenia cyfrowych gigantów podatkiem tam gdzie osiągają przychody. U nas na razie niewiele z tego wyszło.

Według danych za rok finansowy 2020, spółka Facebook Poland osiągnęła 721,3 mln zł przychodów, a jej CIT wyniósł 5,7 mln zł. Z kolei Google Poland mając 553 mln zł przychodów, zapłacił 18 mln zł podatku dochodowego polskiemu fiskusowi.