Propozycja dotyczy ograniczenia głosów udziałowców CD Projektu do 20 proc., co ma uniemożliwić wrogie przejęcie kontroli nad firmą (bez zgody zarządu i znaczących akcjonariuszy). Obecnie wystarczy do tego zakup jednej trzeciej papierów spółki. Ograniczenie nie obowiązuje jednak inwestorów, którzy ogłoszą wezwanie na 100 proc. akcji i obejmą ponad 50 proc. kapitału.

Uchwała w tej sprawie miała być głosowana 29 listopada na walnym zgromadzeniu, ale ostatecznie nie doszło do tego. Ogłoszono przerwę w obradach. Akcjonariusze mają jeszcze tydzień czasu na wypracowanie stanowiska w tej sprawie.

Piotr Nielubowicz, wiceprezes ds. finansowych CD Projektu i jeden z udziałowców spółki, twierdzi dla money.pl, że ochrona przed wrogim przejęciem ma zabezpieczyć interesy akcjonariuszy w "hipotetycznej sytuacji" i nie jest odpowiedzią na konkretne zdarzenia. Możliwe, że zarząd lidera polskiego rynku gamingowego chce ochronić studio przed wykupem przez międzynarodowy koncern. Takie sytuacje w branży już się zdarzały. Obecnie założyciele firmy – Michał Kiciński i Marcin Iwiński – oraz Piotr Nielubowicz mają łącznie niecałe 32 proc. udziałów w spółce, czyli kupując mniej niż połowę pozostałej puli duży inwestor mógłby przejąć kontrolę nad CD Projektem wbrew woli i interesom liderów.

Walne zgromadzenie zdecydowało natomiast o skupie akcji własnych CD Projektu nawet za 250 mln zł. Taka decyzja wzmacnia pozycję aktualnych udziałowców (w razie umorzenia nabytych akcji zyskają więcej głosów), czyli również utrudnia wrogie przejęcie (stanie się ono bardziej kosztowne).