Aż 25 proc. ankietowanych specjalistów IT twierdzi, że osoby zajmujące się procesem rekrutacji wykazują się rażącą ignorancją – nie mają wiedzy z zakresu IT albo nie bardzo wiedzą, na jakie stanowisko prowadzony jest nabór – według raportu Bulldogjob "Badanie społeczności IT 2018".

Takie niedoinformowanie wskazano jako największy błąd w procesach rekrutacji IT. Sytuacja może być tym bardziej bulwersująca, że ludzie ustępujący wiedzą specjalistom decydują o ich zatrudnieniu.

Kolejna wielka gafa to brak informacji zwrotnej po spotkaniu, na co wskazał co piąty badany. Różnice pomiędzy oczekiwaniami zamieszczonymi w ofercie, a wymienionymi podczas rozmowy to też spory zgrzyt (10 proc.). Równie często irytują bezsensowne pytania ze strony HR. Inne wymienione niedociągnięcia to brak konkretnej informacji o wynagrodzeniu (8 proc.), niedopasowane pytania techniczne (6 proc.), arogancja rekruterów (5 proc.) i zbyt wiele etapów rekrutacji (4 proc.).

Czego oczekują kandydaci

Co ciekawe, aż 87 proc. specjalistów uważa, że w idealnym procesie rekrutacyjnym konieczne jest spotkanie twarzą w twarz. Tyle samo twierdzi, że o wyborze powinna decydować rozmowa kwalifikacyjna. Jeszcze więcej (88 proc.) oczekuje, że będzie w niej uczestniczył przyszły bezpośredni przełożony. Pracownika HR chce zobaczyć co trzeci pytany. Również rozmowa przez Skype'a (40 proc.) budzi dużo mniej zainteresowania niż spotkanie "face to face", nie mówiąc o rekrutacji e-mailem (29 proc.).

Zatem pracodawca, który preferuje werbunek przez Internet czy głównie poprzez dział HR, już na starcie ma mniejsze szanse u specjalisty. Firmy, które chcą wyróżnić się wśród innych pracodawców, powinny zatem już na początku rekrutacji proponować kandydatom spotkanie i ściągnąć na nie odpowiednich ludzi.

Jako drugi po rozmowie kwalifikacyjnej sposób selekcji kandydatów wskazano samodzielnie rozwiązane zadania techniczne (40 proc.), co jest ważniejsze niż CV (32 proc.).