Apple cierpi z powodu epidemii koronawirusa. Zapowiedział obniżenie prognozy przychodów w I kw. 2020 r. Zamiast przewidywanego w styczniu br. wyniku na poziomie 63 – 67 mld dol. będzie mniej, ale na razie trudno ocenić, na ile bilans się pogorszy. Nie podano nowych liczb.

Koncern liczy się z problemami z produkcją iPhone'ów, a 99 proc. z nich jedzie w świat z chińskich fabryk. Tymczasem z powodu zarazy prawdopodobne są kłopoty z dostawą komponentów. Montownie sprzętu również nie pracują pełną parą. Apple przyznaje, że produkcja "wolniej wraca do normalności" niż się spodziewa oraz że "światowe dostawy iPhone'w będą tymczasowo ograniczone". Informacje o możliwych opóźnieniach pojawiały się już na początku lutego.

Foxconn, główny producent ODM urządzeń Apple'a, w zeszłym tygodniu wciąż nie wznowił pracy głównej fabryki w Zhengzhou, a jest to kluczowy zakład dla dostaw nowych iPhone'ów 11. Koncern ODM spodziewa się, że w lutym br. będzie w stanie wycisnąć ze swoich fabryk nie więcej niż 50 proc. normalnej produkcji i liczy, że do końca marca uda się osiągnąć 80 proc.

Tym samym nie da się przewidzieć, kiedy produkcja iPhone'ów powróci do normalnego poziomu. Z powodu epidemii Apple musiał zamknąć część swoich sklepów w Chinach, podobnie uczyniło wielu innych detalistów. Kiedy handel wróci do normy, nie da się dziś określić.

Kłopoty trapią Apple'a po rekordowym IV kw. 2019 r., gdy wypracował 91,8 mld dol. obrotów.