Organizacje twórców apelują o wprowadzenie opłaty reprograficznej od smartfonów.

„To właśnie one są dziś osobistymi centrami kultury i symboliczna opłata od nich powinna stanowić podstawę systemu wsparcia dla artystów. Nie rozumiemy, dlaczego Polska miałaby nie wprowadzić takiej opłaty w minimalnej wysokości, zgodnie z rozwiązaniami obowiązującymi w zdecydowanej większości państw w Europie” – uzasadniono w dokumencie, pod którym podpisały się 53 organizacje reprezentujące twórców (zapewne dotąd niewielu wiedziało, że jest ich aż tyle).

Wśród nich jest m.in. Stowarzyszenie Filmowców Polskich, ZAiKS, Izba Wydawców Prasy, Związek Polskich Artystów Plastyków, Związek Literatów Polskich, Związek Artystów Scen Polskich.

4 proc. od 2022 r.
Według projektu rozszerzonej opłaty reprograficznej od początku 2022 r. obciąży ona m.in. sprzedaż laptopów, tabletów i stacjonarnych PC stawką 4 proc. Na liście jest w sumie ponad 20 rodzajów urządzeń i nośników.

Polska: danina jest niska

Organizacje twórców uzasadniają ponadto, że w Polsce kwoty ściągane w ramach, jak to określono, „rekompensaty reprograficznej”, są wyjątkowo niskie w porównaniu z innymi krajami. Mianowicie wyniosły w 2018 r. 1,6 mln euro, podczas gdy np. w Niemczech 322 mln euro, a we Francji – 277 mln euro, na Węgrzech również dużo więcej niż u nas – 27 mln euro – podano w dokumencie.

Będzie 130 mln euro
Jak zauważył Marek Tatała, wiceprezes Forum Obywatelskiego Rozwoju, według projektu wpływy z opłaty reprograficznej (czyli tej bez smartfonów) mają wynieść 600 mln zł (czyli ok. 130 mln euro). Byłaby to więc trzecia pod względem wysokości suma na świecie, po Francji i Niemczech.

Pieniądze na wsparcie twórców

Jak zapewniono, „polskie środowiska kreatywne, ponad wszelkimi podziałami, zdecydowanie popierają działania zmierzające do zbudowania kompleksowego systemu wsparcia artystów zawodowych” – twierdzą organizacje.

Według projektu część opłaty reprograficznej miałaby zasilić fundusz wsparcia dla artystów. Ma ona rekompensować kopiowanie utworów na prywatny użytek z pomocą urządzeń i nośników objętych opłatą.

Branża: opłata jest bezzasadna, zagraża polskim firmom
Branża od dawna protestuje, że opłata jest nieuzasadniona i niesprawiedliwa, ponieważ urządzenia objęte daniną w ogóle nie są albo są używane sporadycznie do kopiowania utworów objętych prawami autorskimi. Ponadto jej nowa wysokość – 4 proc. – znacznie przekracza zyski ze sprzedaży sprzętu, np. laptopów czy desktopów (zysk wynosi zwykle mniej niż 1 proc.). Firmy alarmują też, że opłata prowadząca do nieuchronnych podwyżek cen sprzętu może załamać koniunkturę na rynku elektroniki w Polsce i uderzyć w lokalne firmy. Skorzystają natomiast zagraniczni sprzedawcy.

„Czujemy się zastraszani”

Organizacje twórców traktują krytykę nowych przepisów jak atak na artystów.

„Producenci i hurtownicy elektroniki nie zaprzestali torpedowania projektu ustawy, a artyści są teraz atakowani ze zwielokrotnioną mocą. Czujemy się zastraszani. Mało kto ma w tej chwili odwagę wypowiadać się publicznie w kwestii wsparcia dla kultury. Zdajemy sobie jednak sprawę, że ten hejt jest w dużej mierze sztucznie podsycany i na szczęście nie jest to głos polskiego społeczeństwa” – twierdzą organizacje, mówiąc o „nagonce”.

„Wielkie zyski” firm z branży

Organizacje twierdzą również, że opłata nie zostanie przerzucona na konsumentów (czyli wliczona w ceny), a firmy z branży i tak nieźle zarabiają.

„Wiemy, że w żadnym kraju opłata nie została w zauważalnym stopniu przerzucona na konsumentów. Firmy zarówno w Polsce, jak i w pozostałych krajach UE, mają możliwość odliczenia jej od swoich wielkich zysków.”

Dodajmy, że przeciwko wprowadzeniu opłaty protestuje także Federacja Konsumentów, ostrzegając, że jej koszt – wbrew zapewnieniom organizacji twórców – poniosą końcowi nabywcy.